Bruschetta z pomidorami i bazylią

Swego czasu w magazynie kulinarnym Kuchnia cyklicznie pojawiała się rubryka pod nazwą „Gotuj – Liga mistrzów”, w której były prezentowane sylwetki polskich szefów kuchni, oraz wywiady z nimi. Jedną z form wywiadu był kwestionariusz kulinarny, w którym redaktor zaczynał zdanie, a rozmówca miał je dokończyć. Jednym z takich zdań było – w mojej lodówce znajdziesz […]

Czytaj dalej


Sałatka caprese

Pierwszy dzwonek szkolny zabrzęczał parę dni temu i choć od dawna nie dzwoni już dla mnie, to zawsze miło wspominam przygotowania do nowego roku szkolnego. Teraz tylko przemykam między sklepowymi alejkami z napisem „Witaj szkoło”, żeby nacieszyć oko i ewentualnie kupić sobie z sentymentu jakiś drobiazg np. ołówek, albo kolorowy długopis. Pierwszy września, to również […]

Czytaj dalej


Oliwa bazyliowa

Czy da się przygotować oliwę smakową w przysłowiowe 5 minut? Odpowiedź brzmi – DA SIĘ! Tak więc zapomnij o tygodniach macerowania ziół w oliwie, co w rezultacie kończy się porażką – bo nie przykryłaś ziół oliwą i na tej pół milimetrowej łodyżce wystające ponad powierzchnię prędzej wyrosła Ci pleśń, niż oliwa przeszła smakiem zielska. Zaś […]

Czytaj dalej


Spaghetti alla crudaiola

Sezon ogórkowy trwa w najlepsze, fala upałów zalewa Europę, i choć jestem miłośniczką wylegiwania się w promieniach słońca, to jednak 34 stopni w cieniu, w mieście doskwiera mi i to bardzo. Na myśl o jedzeniu zalewam się kolejną falą, tym razem potów, ale kiszki marsza grają i trzeba coś zjeść. I tu naprzeciw moim potrzebom […]

Czytaj dalej


Pesto the besto, czyli makaron z zielonym pesto

Parę lat temu przeczytałam w jakiejś gazecie artykuł o tym, że statystyczny człowiek pomimo dostępu do licznych przepisów, które może znaleźć na blogach, w gazetach, książkach kulinarnych, ect. wybiera ich ok czterdziestu, które powtarza w kółko, przygotowując codzienne posiłki. Po przeczytaniu tego tekstu postanowiłam, że postaram się przez jakiś czas przygotowywać posiłki w sposób, żeby […]

Czytaj dalej


Pesto z bazylii i orzeszków piniowych

Należę do tych szczęśliwców, którzy mieli możliwość spędzania wakacji u dziadków na wsi. Po ostatnim dzwonku i wręczeniu świadectwa wsiadałam w pierwszy autobus. Pokonując ok 300 km, wysiadałam u celu podróży, by na miejscu spotkać się z kuzynostwem, którzy również przyjechali w tym samym celu co ja, czyli hulać i rozrabiać przez całe dwa miesiące. […]

Czytaj dalej